Czekanie do północy wydawało mi się trwać o wiele dłużej, niż przez wszystkie dni z uwagą odliczane do wyjścia mini-albumu. Wtulona w poduszkę niemalże podskoczyłam na widok czterech zer wyświetlonych w górnym prawym rogu mojej komórki i jakby siłą złośliwości przez kolejne kilka chwil Spotify trzymało mnie w napięciu, ładując się z prędkością staruszki przechodzącej na pasach po zatłoczonej ulicy.
I w końcu po naciśnięciu przycisku odtwarzania...
No właśnie.
Po kilku miesiącach od wydania debiutanckiego EP zespołu znanego jako Hey Violet, noszącego tytuł I Can Feel It, fani usłyszeli kolejną dawkę świetnej muzyki podczas trasy mającej miejsce pod koniec roku 2015. Nowe piosenki zawróciły w głowie wielbicielom, a członkowie zespołu nie ukrywali, iż godziny spędzone przez nich w studio na pracy nad nowym materiałem przyniosą efekty już niebawem.
Jedni obstawiali wydanie prawdziwego albumu, drudzy natomiast nieco bardziej sceptyczni utwierdzili się w przekonaniu, iż nadchodzi tylko kilku piosenkowa płyta, która ma być jedynie zapowiedzią czegoś większego. Data wydania? Oczywiście Ultraviolets chcieli usłyszeć to jak najprędzej, natomiast sam zespół zdawał się mieć naprawdę niesamowity ubaw z trzymania nas w niepewności odnośnie daty całego przedsięwzięcia.
I oto na dzień szesnastego sierpnia zapowiedziana została druga EP - Brand New Moves.
Piosenkę o tym samym tytule - Brand New Moves - mogliśmy usłyszeć w formie pierwszego singla. Tak lekkie brzmienie było zupełnie czymś nowym dla fanów - jedni byli zszokowani, drudzy pokochali je od pierwszej nuty, natomiast trzeci wyłączyli i postanowili nie wracać nigdy więcej. Hey Violet zasłynęli zeszłego lata z pop-rockowego brzmienia i myślę, że to ono przyciągnęło znacznie większą część publiki - i nie ukrywam, iż ja właśnie do takich osób należę. Jestem szczerze otwarta na większość gatunków i uwielbiam łączenie przeróżnych muzycznych stylów przez jedną kapelę, ale szczerze zaskoczyło mnie to, jak bardzo różni się ta piosenka brzmieniem od poprzednich wydanych utworów i jak ogromny przeskok został tutaj poczyniony. Postawiłam jednak poczekać do samego końca i nie oceniać wszystkiego tylko po jednym tracku, który swoją drogą, pomimo bycia zupełnie czymś nowym w świecie Hey Violet, przypadł mi do gustu i nie opuszcza mojej playlisty aż do dnia dzisiejszego.
Do singla pojawił się również teledysk - jego forma była całkiem ciekawa i pomimo wszystko bardzo w stylu całego zespołu, choć mnie osobiście nie przypadł on do gustu.
Since the last time we danced I learned some brand new moves(I wanna try them on you, I wanna try them on you)
Since the last time we kissed I learned a thing or two(I wanna try them on you, I wanna try them on you)
Mała rada dla Ultraviolets: Jeśli wśród was są Rasey Shippers (Rena+Casey) nigdy przenigdy nie wmawiajcie sobie, iż ta piosenka jest o Morecie. Zwariujecie ;)
Pure jest trzecia na liście, choć utwór wydany został jako drugi z singli promujących EP, który usłyszeć mogliśmy zaledwie na kilka dni przed oficjalną datą wydania albumu. Tak jak w przypadku całokształtu, czekałam tutaj do samej północy zniecierpliwiona jak diabli i usłyszawszy pierwszą minutę miałam ochotę wyłączyć odtwarzacz, a telefon wyrzucić przez otwarte na oścież okno.
W pierwszych sekundach naprawdę nie pokochałam tego utworu. Pomimo całkiem świetnego popowego kawałka będącego singlem numer jeden wciąż miałam w sercu cichą nadzieję na to, iż był to tylko jednorazowy eksperyment, a zespół wciąż będzie się trzymał swej pop-rockowej wersji, za którą został przez fanów uwielbiony.
Pure jest leciutką piosenką, a główna wokalistka - Rena - śpiewa w nim równie subtelnie, dodając całokształtowi specyficznej szczypty magii - nie mogę ukryć, iż utwór sam w sobie jest niesamowicie magiczny, delikatny, zupełnie różny od tego, co postanowili przedstawić nam rok temu. Idealny na długie wyprawy samochodem, nie sądzicie? Zakochana po uszy w starym Hey Violet myślałam, że to już koniec i pomimo tego, iż po całonocnym słuchaniu piosenki w kółko i w kółko nie dało się jej nie pokochać, pozostałam rozdarta między tym, co tak dobrze znam i kocham, a tym, co poznaję w tej chwili i co z całego serca mi się podoba, choć obydwóch stron nie potrafię ze sobą pogodzić.
Puppet on a string, I can't control myself, can't control myself with you
I crawl out of my skin, things I'll tell no one else, things I'll show no one else but you
I wtedy nadszedł dzień wydania trzech pozostałych piosenek.
Gdyby nie Fuqboi najpewniej straciłabym resztki szczerej nadziei na coś, co pozwoli mi w pełni połączyć oba style obrane przez kapelę i uspokoić moje własne myśli. Choć utwór zasłyszany został przeze mnie wcześniej w wersji na żywo, dopiero audio tak naprawdę utwierdziło mnie w przekonaniu, że zespół nie zapomniał o czymś dla fanów wielbiących brzmienia rodem z I Can Feel It. Choć jest to coś nieco lżejszego, jest zdecydowanie brakującym ogniwem, którego tak skrzętnie wyczekiwałam.
Don't want no fuqboi'Cause they're all the sameGive a stain on your heart with temptationAnd you're fuqboiI've been through it beforeI rather cut off my tounge and let you kiss me with yours
Następnie na liście pojawiły się dwie wersje piosenki tytułowej - nieco bardziej akustyczna oraz remix. I tak naprawdę z tego wszystkiego wyrzuciłabym tylko ten felerny remix, który naprawdę mi się nie spodobał i nie ma szans, abym go pokochała choć minimalnie. Zamiast tego wrzuciłabym tam zupełnie inną piosenkę, może nawet jedną z tych, które szansę mieliśmy usłyszeć podczas tras koncertowych.
Jest to jednak moja osobista opinia na temat całej EP i moje odczucia odnośnie zupełnej wariacji w stylu obranym przez młodocianych muzyków.
A wy co sądzicie o Brand New Moves EP? Kochacie, nienawidzicie, czy tak jak ja jesteście nieco rozdarci? Czy może wolicie poprzedni album?
A może jeszcze nie znacie Hey Violet?
Jeśli nie zapraszam serdecznie tutaj:
ja osobiście poznałem hey violet poprzez brand new moves i od razu się zakochałem, jak najbardziej podoba mi się ten styl, to jak teraz wygląda i ubiera się rena, oczywiście znam także stare brzmienie zespołu i również bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuń