16 sie 2016

Hey Violet: Brand New Moves EP


Czekanie do północy wydawało mi się trwać o wiele dłużej, niż przez wszystkie dni z uwagą odliczane do wyjścia mini-albumu. Wtulona w poduszkę niemalże podskoczyłam na widok czterech zer wyświetlonych w górnym prawym rogu mojej komórki i jakby siłą złośliwości przez kolejne kilka chwil Spotify trzymało mnie w napięciu, ładując się z prędkością staruszki przechodzącej na pasach po zatłoczonej ulicy.

I w końcu po naciśnięciu przycisku odtwarzania...
No właśnie.



Po kilku miesiącach od wydania debiutanckiego EP zespołu znanego jako Hey Violet, noszącego tytuł I Can Feel It, fani usłyszeli kolejną dawkę świetnej muzyki podczas trasy mającej miejsce pod koniec roku 2015. Nowe piosenki zawróciły w głowie wielbicielom, a członkowie zespołu nie ukrywali, iż godziny spędzone przez nich w studio na pracy nad nowym materiałem przyniosą efekty już niebawem.

Jedni obstawiali wydanie prawdziwego albumu, drudzy natomiast nieco bardziej sceptyczni utwierdzili się w przekonaniu, iż nadchodzi tylko kilku piosenkowa płyta, która ma być jedynie zapowiedzią czegoś większego. Data wydania? Oczywiście Ultraviolets chcieli usłyszeć to jak najprędzej, natomiast sam zespół zdawał się mieć naprawdę niesamowity ubaw z trzymania nas w niepewności odnośnie daty całego przedsięwzięcia. 

I oto na dzień szesnastego sierpnia zapowiedziana została druga EP - Brand New Moves.


Piosenkę o tym samym tytule - Brand New Moves - mogliśmy usłyszeć w formie pierwszego singla. Tak lekkie brzmienie było zupełnie czymś nowym dla fanów - jedni byli zszokowani, drudzy pokochali je od pierwszej nuty, natomiast trzeci wyłączyli i postanowili nie wracać nigdy więcej.  Hey Violet zasłynęli zeszłego lata z pop-rockowego brzmienia i myślę, że to ono przyciągnęło znacznie większą część publiki - i nie ukrywam, iż ja właśnie do takich osób należę. Jestem szczerze otwarta na większość gatunków i uwielbiam łączenie przeróżnych muzycznych stylów przez jedną kapelę, ale szczerze zaskoczyło mnie to, jak bardzo różni się ta piosenka brzmieniem od poprzednich wydanych utworów i jak ogromny przeskok został tutaj poczyniony. Postawiłam jednak poczekać do samego końca i nie oceniać wszystkiego tylko po jednym tracku, który swoją drogą, pomimo bycia zupełnie czymś nowym w świecie Hey Violet, przypadł mi do gustu i nie opuszcza mojej playlisty aż do dnia dzisiejszego.
Do singla pojawił się również teledysk - jego forma była całkiem ciekawa i pomimo wszystko bardzo w stylu całego zespołu, choć mnie osobiście nie przypadł on do gustu.

Since the last time we danced I learned some brand new moves
(I wanna try them on you, I wanna try them on you)

Since the last time we kissed I learned a thing or two
(I wanna try them on you, I wanna try them on you)

Mała rada dla Ultraviolets: Jeśli wśród was są Rasey Shippers (Rena+Casey) nigdy przenigdy nie wmawiajcie sobie, iż ta piosenka jest o Morecie. Zwariujecie ;)

Pure jest trzecia na liście, choć utwór wydany został jako drugi z singli promujących EP, który usłyszeć mogliśmy zaledwie na kilka dni przed oficjalną datą wydania albumu. Tak jak w przypadku całokształtu, czekałam tutaj do samej północy zniecierpliwiona jak diabli i usłyszawszy pierwszą minutę miałam ochotę wyłączyć odtwarzacz, a telefon wyrzucić przez otwarte na oścież okno.
W pierwszych sekundach naprawdę nie pokochałam tego utworu. Pomimo całkiem świetnego popowego kawałka będącego singlem numer jeden wciąż miałam w sercu cichą nadzieję na to, iż był to tylko jednorazowy eksperyment, a zespół wciąż będzie się trzymał swej pop-rockowej wersji, za którą został przez fanów uwielbiony.
Pure jest leciutką piosenką, a główna wokalistka - Rena - śpiewa w nim równie subtelnie, dodając całokształtowi specyficznej szczypty magii - nie mogę ukryć, iż utwór sam w sobie jest niesamowicie magiczny, delikatny, zupełnie różny od tego, co postanowili przedstawić nam rok temu. Idealny na długie wyprawy samochodem, nie sądzicie? Zakochana po uszy w starym Hey Violet myślałam, że to już koniec i pomimo tego, iż po całonocnym słuchaniu piosenki w kółko i w kółko nie dało się jej nie pokochać, pozostałam rozdarta między tym, co tak dobrze znam i kocham, a tym, co poznaję w tej chwili i co z całego serca mi się podoba, choć obydwóch stron nie potrafię ze sobą pogodzić.

Puppet on a string, I can't control myself, can't control myself with you
I crawl out of my skin, things I'll tell no one else, things I'll show no one else but you

I wtedy nadszedł dzień wydania trzech pozostałych piosenek.

Gdyby nie Fuqboi najpewniej straciłabym resztki szczerej nadziei na coś, co pozwoli mi w pełni połączyć oba style obrane przez kapelę i uspokoić moje własne myśli. Choć utwór zasłyszany został przeze mnie wcześniej w wersji na żywo, dopiero audio tak naprawdę utwierdziło mnie w przekonaniu, że zespół nie zapomniał o czymś dla fanów wielbiących brzmienia rodem z I Can Feel It. Choć jest to coś nieco lżejszego, jest zdecydowanie brakującym ogniwem, którego tak skrzętnie wyczekiwałam.

Don't want no fuqboi 
'Cause they're all the same 
Give a stain on your heart with temptation
And you're fuqboi 
I've been through it before 
I rather cut off my tounge and let you kiss me with yours

Następnie na liście pojawiły się dwie wersje piosenki tytułowej - nieco bardziej akustyczna oraz remix. I tak naprawdę z tego wszystkiego wyrzuciłabym tylko ten felerny remix, który naprawdę mi się nie spodobał i nie ma szans, abym go pokochała choć minimalnie. Zamiast tego wrzuciłabym tam zupełnie inną piosenkę, może nawet jedną z tych, które szansę mieliśmy usłyszeć podczas tras koncertowych.

Jest to jednak moja osobista opinia na temat całej EP i moje odczucia odnośnie zupełnej wariacji w stylu obranym przez młodocianych muzyków.

A wy co sądzicie o Brand New Moves EP? Kochacie, nienawidzicie, czy tak jak ja jesteście nieco rozdarci? Czy może wolicie poprzedni album?

A może jeszcze nie znacie Hey Violet?

Jeśli nie zapraszam serdecznie tutaj:



1 komentarz:

  1. ja osobiście poznałem hey violet poprzez brand new moves i od razu się zakochałem, jak najbardziej podoba mi się ten styl, to jak teraz wygląda i ubiera się rena, oczywiście znam także stare brzmienie zespołu i również bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń